Oskar
Wilde snuje opowieść o próżności. Pokazuje, jak bardzo plastycznym, podatnym na
wpływy materiałem jest młody człowiek. Fabuła nie jest rozbudowana. W mojej
opinii jednak jest ona rzeczą drugorzędną- książkę tę bowiem czyta się dla
słów, dla myśli w niej zawartych.
Ciągle
zadaję sobie pytanie, czy Dorian stał się tym, czym był poprzez wpływy, czy też
tkwiło to w nim od zawsze, a przy odpowiedniej manipulacji po prostu wypłynęło
na zewnątrz. Od początku autor daje nam go poznać jako człowieka próżnego,
jednak Dorian wtedy jeszcze nie był nastawiony do życia w tak hedonistyczny
sposób. Idee te przyszły z czasem, czy też może tkwiły w nim od zawsze i
dopiero w czasie trwania fabuły pozwolono im na opanowanie Doriana? Można
wysunąć teorię, że w każdym z nas tkwi egoista i chęci do hedonistycznego
dążenia do szczęścia. Wszystko zależałoby więc od tego, jak bardzo silna
potrafi być nasza wola. A Dorian nie tylko jej nie posiadał, jak i również
uwolnił się od sumienia, by móc swobodnie żyć nie podejmując odpowiedzialności
za swoje czyny.
Dialogi i nienaturalnie
długie wypowiedzi są bazą dla książki. Opisy są nieliczne lecz- jak już
wspomniałam, nie jest to istotne dla książki, na ile wydarzenia są realne, a rozmowy
naturalne- w dziele chodzi o myśl w nim zawartą.
Nie jest to łatwa
lektura. Dziełu Oscara Wilde’a trzeba, moim zdaniem, poświęcić odpowiednio dużo
czasu. Czytanie książki w czasie wykładu nie wchodzi w grę, chyba, że ktoś ma
naprawdę niezwykły dar koncentracji.
Książka podobała mi się
i z pewnością do niej sięgnę jeszcze nie jeden raz. Poszukuję już swojego
egzemplarza- chętnie wzbogacę nim swoją skromną biblioteczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz