Zwięźle i na temat.
Po
przeczytaniu „Dumy i uprzedzenia” niełatwo było mi opuścić XIX wieczną Anglię. Obejrzawszy
ekranizację z 2005 oraz miniserial (Alina, dziękuję!) doszłam do przekonania,
że mam ochotę na kolejny romans. Więc pobiegłam po „Rozważną i romantyczną”.
Achów
i ochów nie było i nie będzie. Książka nie przypadła mi do gustu. Już
recenzując „Dumę i uprzedzenie” napisałam o schematycznych i prostych
postaciach kreowanych przez autorkę, w „Rozważnej i romantycznej” było to
jeszcze bardziej widoczne.
Lektura
zmęczyła mnie. Więcej było w niej rozmyślań niż prawdziwej akcji, a zakończenie
nie tyle mnie zaskoczyło, co po prostu zirytowało. Liczne są tu opisy- zarówno
krajobrazów, jak i spotkań i sytuacji, które w fabułę niewiele wnoszą. Żadnej
postaci nie zdołałam polubić, wszystkie były śmieszne lub denerwujące.
Być
może za wiele teraz napiszę (wrażliwym na wszelkiego rodzaju zapowiedzi istotne
dla fabuły radzę przerwać czytanie): autorka większą część treści poświęca
rozwinięciu problemu, który następnie rozwiązuje w kilku zdaniach na dwóch
ostatnich stronach utworu.
Prawdopodobnie
zbyt wiele oczekiwałam po tej książce. A może to po prostu mój jakże niekobiecy
brak zamiłowania do romansów daje o sobie znać? Wątpię, czy dam ,,Rozważnej i
romantycznej” jeszcze jedną szansę i sięgnę po nią ponownie.
Ja u Austen zatrzymałam się na Dumie. Ciekawe, jak ja bym to odebrała :). Jak Ci się podobał miniserial? :).
OdpowiedzUsuńBaaardzo! O wiele lepszy niż film, świetnie oddaje klimat epoki. I po niezbyt długim namyśle stwierdziłam, że Keira K jednak niezbyt dobrze oddała Elisabeth, w jej wykonaniu była ona bardziej bezczelna niż inteligentna. J. Ehle wcieliła się w nią o wiele lepiej. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś podrzucisz mi taką perełkę;)
Usuń